To chyba pierwszy komercyjny tropical stout, z jakim się zetknęliśmy. Musimy przyznać, że naiwnie szykowaliśmy się na uderzenie cytrusów wymieszanych z gorzką czekoladą i kawą. Co prawda buchnięcia cytrusów nie było, ale było coś równie tropikalnego. Zdecydowanie bardziej stylowego.
Całkiem spodobała nam się paleta barw na etykiecie - elegancko, prosto, jak to w Nepomucenie, a z drugiej strony kolorystyka właściwie może definiować charakter piwa. Rzut oka na skład i mamy dwie niespodzianki. Po pierwsze - użycie drożdży dolnej fermentacji - jak najbardziej stylowe do tropical stouta, który według zaleceń powinien być fermentowany właśnie na "dolnych" drożdżach w ich górnych temperaturach. Po drugie